Budowa nowego Domu Bezpieczna Przystań
CONSTRUCTION OF A NEW HOME SAFE
Trwa zbiórka na budowę nowego, naszego własnego Domu dla dzieci!
Jeśli chcesz wesprzeć nas w tym dziele, możesz dokonać wpłaty na nasze konta :
18 1020 5242 0000 2602 0386 5102 (PLN)
83 1020 5242 0000 2602 0386 5193 (EURO)
BIC (SWIFT) BPKOPLPW code
W tytule przelewu wpisując ‘ POMOC- BUDOWA’
CONSTRUCTION OF A NEW HOME SAFE
Since March 2017, the Agandi Foundation has been running the Safe Harbor House, in which children from 0-12 years old find shelter. Children abandoned by their own parents, thrown in the dustbin, left in the banana forests, tossed to hospitals, hotels, at other people's doors, children who are left to die by their mothers. We are often their only hope for survival and a dignified life.
There are about 25 children in Safe Harbor, but since the beginning of our home, over 60 children have gone through it. Thanks to close cooperation with the police, we sometimes manage to find parents, grandmothers, grandparents and other relatives who take care of children.
Children's stories are very difficult. They suffer even from the first hours of life.
I brought Charles home early in the morning on a rainy Easter Monday. The boy was given to me when he was still covered with blood, with the umbilical cord not even cut off. His mother left him on the street right after birth without any cover or protection. Were it not for the priest passing that, who heard his crying and took him to the police, the boy would not survive. For a long time we fought for his health, because at the time of critical Charles weighed less than 1 kilogram! But today, the boy is growing very well, growing beautiful, crawling, smiling at everyone who looks at him!
Bettie is the first kid to live with us. When I saw her for the first time, I was asked how much I judged her age. I answered five, maybe six months. The truth shocked me. Bettie was over a year old! She was so terribly tiny, skinny, weak. She barely moved. Her mother is a drug addict who left her at home alone for long hours and sometimes days and disappeared in search of drugs. Little Bettie survived thanks to a dog mother in the neighborhood who fed her like one of her young. The girl, with proper nutrition and care, quickly recovered, began to smile, interest in the world around her! After a year, Bettie runs with us, laughs, starts talking and rules the whole House! 😀
Dzieci takich jak Charles i Bettie jest bardzo dużo i każde z nich walczy o przetrwanie. Na ten moment wynajmujemy dom, w którym możemy pomieścić maksymalnie 25 dzieci. Ale potrzeby są ogromne i zaczyna nam brakować miejsca, dlatego też porwałam się na szalony pomysł, którym jest zakupienie ziemi i wybudowanie własnego ośrodka.
Wymarzonym planem jest wybudowanie miejsca na wzór wiosek dziecięcych, gdzie zamiast jednego dużego budynku, będą postawione mniejsze domki. W każdym z nich będzie mieszkała opiekunka oraz 8-10 dzieci w różnym wieku. Dzieci te będą dzięki temu funkcjonowały w najbardziej możliwych do zorganizowania warunkach rodzinnych! Nie wielki sierociniec, ale właśnie rodzinne warunki, miłość, troska i nauka będą w jakimś stopniu w stanie im zrekompensować trudy życia, których doświadczają.
Dodatkowo na terenie ośrodka znajdować ma się: szkoła na dla naszych podopiecznych jak i dzieci z okolicy, których rodziców nie stać na opłacenie edukacji swoim pociechom. Edukacja w Ugandzie jest płatna i bardzo droga dla przeciętnego Ugandyjczyka, który ma kilkoro dzieci do wykarmienia; małe gospodarstwo – krowy, kury, kozy, owoce i warzywa, gdzie dzieci będą mogły nabyć umiejętności i wiedzę przydatną dla nich w przyszłości; dom dla wolontariuszy, którzy będą chcieli przyjechać nas wesprzeć tu na miejscu, małe przychodnia, w której będziemy leczyć nasze dzieci oraz udzielać pomocy innym mieszkańcom w razie potrzeby.
Obecnie jestem na etapie poszukiwania odpowiedniej ziemi i zbierania środków na jej zakup. Orientacyjny koszt gruntu to 200 tysięcy złotych. Gdy już uda się zakupić ziemię, zostaną sporządzone plany oraz kosztorys budowy. Wstępnie jednak spodziewam się, że będzie to koszt nie mniejszy niż 800 tysięcy złotych.
Miejsce to pozwoli nam uratować kolejne życia, zapewnić dom i edukację wielu dzieciom.
Niestety sama nie jestem w stanie uzbierać takich środków, dlatego chciałam gorąco Państwa prosić o pomoc! Tak, to oklepane hasło ‘Każda złotówka się liczy’, ale to prawda! Każda wpłata, każde przekazanie informacji dalej, każde polubienie czy udostępnienie na Facebooku. Każde z tych działań z Państwa strony przybliża nas do osiągnięcia celu.
Te dzieci naprawdę zasługują na lepszy los, niż porzucenie i odtrącenie przez najbliższych… Dużo naszych zdjęć i filmików możecie Państwo znaleźć na naszym profilu Facebookowym https://www.facebook.com/FundacjaAgandi . Tam na bieżąco pokazujemy co się u nas dzieje.
Webare munonga!
(thank you very much)
Anna Małecka
Agandi Foundation